Zuzka
Właściciel stajni
Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:52, 21 Cze 2015 Temat postu: 21.06.2015 Skoki P i trochę N |
|
|
Incognito by pewnie sobie coś poskakała. Niestety kałuże na placu więc zadowolimy się halą. Ustawiłam tam kilka przeszkód P oraz L. I dodatkowo 2 koziołki na kłus, średnie oraz stacjonata 70cm.
1. Stacjonata 100cm
2. Szereg na 1 foule
-stacjonata 110cm
-okser 100cm
-stacjonata 110cm
3. Stacjonata z rowem 112cm
4. Piramida 100-110-100cm szerokość 50cm
5. Okser 100cm
6. Stacjonata 115cm
7. Triplebarre 100cm, szerokość 100cm
Ostatnie dwie przeszkody to nasze wyzwania na dziś. Osiodłałam ją, czaprak, siodło skokowe, ogłowie angielskie, czaprak, ochraniacze i kaloszki. Ruszamy!
Wsiadłam na to monstrum z stołka i rozgrzeweczka. Klasycznie 10 minut stępa naokoło przeszkód i czas na obniuchanie. I ruszamy kłusem. Było dużo wygięć, wolt, łopatka na zewnątrz. Klacz ładnie pracowała, nie trzeba było jej pchać do przodu ani hamować, jechała tak jak ja chciałam. Po około 10 minutach chwila stępa i zaczynamy robotę.
W kłusie najechałam na cavaletti. Czułam, że kobyła szykuje się do skoku, więc zrobiła półparadę, żeby trochę zwolniła. Posłusznie wykonała polecenie i przejechała cavaletti podnosząc wysoko nogi. Pogłaskałam ją i powtórzyłam ćwiczenie. Tym razem już się nie napalała tak mocno, więc mogę przejść do ćwiczeń skokowych. W kłusie nakierowałam klacz na stacjonatę ćwiczeniową. Chciała mi zagalopować lecz półparada ją zniechęciła. Skok ładny, ale trochę za płasko, jeszcze raz. Po dwóch powtórzeniach dałam jej trochę odpocząć. I galop, jedno koło na każdą stronę. Chwila stępa i jedziemy tą przeszkodę z galopu. Było technicznie bardzo dobrze więc przejdziemy do toru.
Zagalopowałam i prosty najazd na pierwszą. Nie musiałam Inki hamować ani przyspieszać, było okej. I jesteśmy za stacjonatą. Teraz wysoki szereg. Skróciłam ją trochę w ramach zwrócenia na siebie uwagi. Pierwsza przeszkoda za nami, mocna łydka i okser. Skrócenie i stacjonata. Pogłaskałam ją za bezbłędny szereg i lecimy dalej. Stacjonata z rowem przed nami. Trochę ją przyspieszyłam, żeby nie było zrzutki, klacz dostosowała się i ładny skok. Na piramidę jednak już ją przyspieszyłam dość ostro, żeby nie wpaść w ostatni człon. Klacz się wybiła mocno i daleko. Poklepałam ją energicznie i jedziemy na okser. Przyhamowałam trochę i ładny skok. I czeka na nas najwyższa stacjonata. Dałam Ince wolną wolę, żeby nauczyła się sama co ma robić. Nie zmieniła tempa ale wybiła się bardzo mocno, chyba było trochę zapasu nawet. I triplebarre. Tu już się rozpędzamy na maksa (ale tak, żeby wyhamować oczywiście) i piękny skok wzwyż i wszerz. Poklepałam klaczydło i jeszcze raz jedziemy przedostatnią tym razem z moim udziałem. Dałam jej trochę swobody, ale tuż przed skokiem mocna łydka.
Poklepałam ją za dobrą robotę i rozkłusowanie na luźnej wodzy. Chętnie srokata wyciągnęła łeb i kłusowała. Po 5 minutach do stępa, opuszczamy popręg o dziurę i jedziemy sobie schnąć na dwór. Klacz chętnie się rozglądała, słychać było Blixtara rżącego w stajni i czekającego na swoją kolej. Pierwszy dzień lata moi drodzy! Jak przejechałam 2 koła na placu, zsiadłam (idealnie w kałużę) i idziemy do stajni. Spłukałam jej odrobinkę nogi, żeby je obmyć z błota. Rozsiodłałam w korytarzu stajni i wprowadziłam do boksu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|