Zuzka
Właściciel stajni
Dołączył: 12 Paź 2008
Posty: 447
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:32, 08 Cze 2015 Temat postu: 08.06.2015 Trening na Parkurowe Mistrzostwa L |
|
|
Czas nas niestety nagli. Trzeba sobie poćwiczyć parkur na Parkurowy Puchar. Niestety złapał nas deszcz więc przeszkody rozstawiłam na hali.
1A. Stacjonata 100cm
skok wyskok ->
1B. Stacjonata 100cm
2. Stacjonata 105cm
3. Stacjonata 100cm z ciasnego najazdu
linia
4. Stacjonata 105cm
5. Okser 100cm
6. Stacjonata 100cm
7.Stacjonata 108cm
8. Stacjonata 100cm z ciasnego najazdu
9. Okser 100cm
Z Inco uszykowałyśmy się dość szybko i kiedy Łukasz wziął ogiery z hali weszłam ja. Wsiadłam ze stołka i ruszamy stępem. Po dwóch kołach robiłam dużo zmian kierunku, krążyłyśmy między przeszkodami. Srokata już chciała kłusować, ale przeszłyśmy do chodu wyżej dopiero po 5 minutach. W kłusie również kręciłyśmy dużo wolt i zmieniałyśmy kierunki. Po jakimś kwadransie z dwuminutową przerwą na stępa zagalopowanie. Nie męczyłam kobyły zbyt mocno, od tego będą przeszkody. Uzyskałyśmy dobrą zwrotność więc najeżdżamy z galopu stacjonatkę numer 1 na lewo. Skoczone z ładnym zapasem i nie było płasko. Poklepałam klacz i jedziemy na drugą stronę. Równie świetnie. Oddałyśmy jeszcze dwa skoki na stacjonatę, dwa na okser numer 9 i jedziemy tor, nie ma co.
Skupiłam kobyłę na pomocach i jedziemy. Już nie dzikowała tak jak kiedyś, skupiona jechała na każda przeszkodę "słuchając" co mam do powiedzenia pomocami. Kolejna stacjonata też okej ale było tupnięcie, nie zmieściłyśmy się. Jednak drąg pozostał w miejscu. Uff. Lecimy na kolejną łatwą przeszkodę pokonaną zgrabnym susem. Ciasny najazd ale mniejsza wysokość, ładny skok, najazd gorszy xd. No i linia. Na okserze tupnięcie (co ja mam z tymi odległościami ._.) ale całość czysto. Incognito nie pokazywała zmęczenia, chce jeszcze! Najwyższa przeszkoda w stawce przed nami..... i już za nami bezbłędnie chociaż wyskok nie był z tych co zdobywają najwyższe punkty za styl. Kolejny ciasny najazd, tym razem lepiej. I ostatni okser. Ładny skok, nie dość że w górę to jeszcze w dal.
Poklepałam ją i jeździmy sobie dwa koła wolnym galopem, kłusem i do stępa. Kiedy w miarę wyschła (a zbytnio się nie spociła) rozsiodłałam, założyłam jej kantar i wpuściłyśmy resztę pań na halę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|